poniedziałek, 11 lipca 2011

Lena Hoschek S/S 2012

Sezon letni 2011 w pełni, a my już dziś wiemy, co będzie się nosić w wakacje, ale za rok! Cykl tworzenia ubrań jest niezwykle czasochłonnym etapem, bowiem od samego zaprojektowania do dostarczenia produktów odbiorcom mija sporo czasu: po drodze należy wcielić ideę w życie, znaleźć kupców, uszyć zamówioną liczbę rzeczy, zrealizować projekty indywidualne... Stąd właśnie to wyprzedzenie. Dziś znamy projekty z 2012 roku, choć będzie można je kupić nie wcześniej, niż właśnie przed kolejnymi wakacjami.

Podczas letniej edycji targow Bread&Butter w Berlinie zaprezentowanych zostało kilkadziesiąt kolekcji wiosna/lato 2011. Wśród nich, znalazł się także pokaz Leny Hoschek.

Propozycje Leny na letni sezon przyszłego roku nie różnią się jakoś specjalnie od kolekcji na sezon aktualny. Ta niezwykle utalentowana projektantka od początku swojej kariery (a zaczęła ją już w wieku 24 lat) podąża jednym, utartym szlakiem, który można zdefiniować krótko i treściwie, używając określenia "pin up".

 
Jak w każdej jej kolekcji, czy to letniej, czy zimowej, mamy do czynienia z niesamowitym ładunkiem kobiecości, sensualności i jednocześnie zabawy formą. Tworząc swoją najnowszą linię S/S 2012, artystka inspirowała się m.in włoskim folklorem, co widać przede wszystkim na wzorach ubrań oraz w dodatkach - zalotnie spuszczony kapelusz przywodzi na myśl filmy Felliniego, z 'La dolce vita' na czele.


Projektantka nie kryje również swojej fascynacji seksownymi i wpływowymi kobietami lat 50'-tych. Czerpie od nich wdzięk i zmysłowość, ale jednocześnie, potrafi dodać swoim projektom nieco nonszalancji i szczyptę współczesności, która nie zaburza wizji stylu pin-up, a dodaje jej  piknaterii.
Dominującą częścią garderoby są mocno rozkloszowane, zwiewne sukienki z charakterystycznie zaznaczoną talią, pojawiają się również spódnice - ołówkowe - by za pomocą gorsetowej góry zaakcentować biust, lub szyte na planie koła - rozłożyste spódnice, rozszerzające się ku dołowi.

 

źródło zdjęć: Berlin Fashion Week

Podczas kiedy inni projektanci starają się szokować odbiorców wymyślnymi kontrowersyjnymi strojami rodem z filmów fantasy, futurystycznymi wizjami i rzeczami zdecydowanie 'not-ready-to-wear', Lena Hoschek, pomimo swej przewidywalności (umówmy się, że jednak porusza się w znanych jej terenach) wciąż dostarcza nam przyjemności z oglądania jej ubrań. Inteligentne nawiązywanie do korzeni, czerpanie esencji z nurtu klasycznego i w koncu zabawa stylem retro, sprawia, iż jej kolekcje są jedyne w swoim rodzaju, a przecież tak naprawdę nie tworzy nic, czego byśmy wcześniej nie widzieli.